Premierowy pokaz najnowszej Kolekcji Filmowej Opowieści Pogranicza [FOTO]
10 lutego odbyła się premiera „Pamiątek” – najnowszej odsłony Kolekcji Filmowej Opowieści Pogranicza. Zebrani w Białej Synagodze goście po raz pierwszy zobaczyli efekt kilkumiesięcznej pracy całych pokoleń sejneńskich rodzin - 10 filmów, tym razem skupionych wokół tematu rodzinnych pamiątek.
Premierowy pokaz najnowszej Kolekcji Filmowej Opowieści Pogranicza
10 lutego odbyła się premiera „Pamiątek” – najnowszej odsłony Kolekcji Filmowej
Opowieści Pogranicza. Zebrani w Białej Synagodze goście po raz pierwszy zobaczyli efekt
kilkumiesięcznej pracy całych pokoleń sejneńskich rodzin - 10 filmów, tym razem
skupionych wokół tematu rodzinnych pamiątek.
Mały złoty dzwoneczek, biurko dziadka, papierośnica, krzyż… to tylko niektóre z rodzinnych
skarbów, które uczestnicy projektu postanowili pokazać w swoich filmach. Część z tych
bezcennych pamiątek można było zobaczyć, dotknąć, posłuchać ich historii – autorzy filmów
przynieśli ze sobą te niezwykłe przedmioty, wokół których osnuli opowieści prezentowane na
wielkim ekranie.
Była radność, były łzy wzruszenia, były wspomnienia i plany na przyszłość, bo na
„Pamiątkach” kolekcja na pewno się nie zakończy.
SŁOWA KRZYSZTOFA CZYŻEWSKIEGO.
Przywrócić czas kulturze… Do tej myśli powracałem uczestnicząc w premierze „Pamiątek”, nowej kolekcji filmów animowanych przygotowanej pod przewodem (czytaj: sercem) Bożeny Szroeder. Wędrując wiele miesięcy naszym taborem „Podróży na Wschód” w 1990 roku żegnaliśmy się z kulturą eventów i festiwali. Pogranicze potrzebuje długiego trwania. Tutaj wiedza zna się na różnicy i konflikcie, ale tylko mądrość na tkance łącznej. Dlatego tak budujemy swój warsztat, by rzeczom małym dać ciągłość, a rozsypanym przez historię i pośpiech codzienności drobiazgom dać uwagę medytacji, osadzającą na życiu esencję nie do starcia. Dlatego nasz spektakl „Kroniki sejneńskie” trwa już ponad dwadzieścia lat. „Ja mam czas” – tak o tajemnicy swojego warsztatu mówiła w teatrze La Mamma Bożena, a Tim Snyder uznał jej wypowiedź za jedną z najbardziej rewolucyjnych jakie w ostatnim czasie pojawiły się w Nowym Jorku.
„Kroniki sejneńskie” opowiadane już przez piąte pokolenie młodych Sejneńczyków otwierały kilkudniowe „Opowieści w Pograniczu”, na które niektórzy nasi goście jechali przez całą Polskę, ze Szczecina czy Poznania. Żartowaliśmy na temat lotniska w Sejnach, które kiedyś pojawiło się jako warunek w kontrakcie z Hilliard Ensemble, gdy przyjechali do nas spotkać się z Arvo Pärtem i śpiewać jego muzykę. Podobnie jak wtedy, i tym razem „uciążliwość techniczna” przemieniła się w podróż-medytację. Na ścianach Białej Synagogi rozpostarte są tkaniny, które potrzebowały siedem i więcej lat pracy na krosnach. Kobiety z polsko-litewskiego pogranicza rozpoczynały tkanie jako dziewczynki przygotowujące swój ślubny posag, a kończyły jako staruszki z trudem zawiązujące nici osnowy. Płótno, które zaczęliśmy tkać podczas pierwszego „Misterium Mostu”, nieprzerwanie się powiększa, a Urszula Wasilewska ma coraz więcej młodych ludzi, w tym chłopców, w swojej pracowni, którzy na całe godziny odkładają na bok komórki i zanurzają się w medytacji tkania.
„Pamiątki” to trwające kilkadziesiąt, najwyżej kilkaset sekund filmy, tworzone w pracowni animacji Pogranicza pod okiem współpracujących z nami od lat mistrzyń Darii Kopiec i Joanny Polak. Powstało ich dziesięć, więc ich prezentacja mogła trwać mgnienie zaledwie. Tymczasem siedzieliśmy jak zaczarowani w synagodze blisko dwie godziny, słuchając opowieści Bożeny, a potem autokomentarzy twórców. Każdy film poprzedzało spotkanie z dwu- lub trzypokoleniową rodziną pracującą nad jego powstaniem. Po historiach sejneńskich, bajkach i pieśniach pogranicza, opowieściach krasnogrudzkich i wspomnieniach sąsiadów, po misteriach dzieciństwa i prawie półgodzinnym „Guciu zaczarowanym”, przyszedł czas na rodzinne pamiątki, przekazywane z pokolenia na pokolenie: złoty dzwoneczek darowany córce przed zamążpójściem; porcelana cioci, która w czasie wojny zakochała się w Niemcu; biurko dziadka stojącego na straży rodowej i narodowej tradycji; narzuta dziadków, którą ich żydowscy sąsiedzi spłacili swój dług, zanim zagarnęła ich Zagłada; krzyż misyjny babci; fotografia dziadka, powstańca styczniowego, który poszedł do lasu razem z litewskimi, żydowskimi i białoruskimi sąsiadami; poszewki wyszywane w rajskie kwiaty przez babcię, co smutkom żywota poddać się nie chciała; wymuskany dłońmi kolejnych pokoleń stary obrus albo obraz babci skrywające historie, które dopiero podczas pracy nad filmem przywrócone zostały pamięci dzieci; papierośnica, w której zapieczętowana jest przyjaźń przybyłego z głębi Polski wujka z tutejszym Litwinem. Starsi opowiadali o znaczeniu tych pamiątek dla rodzinnej tożsamości, młodsi najwięcej o tym, dlaczego w porze lata, gdy kusiło słońce i wakacje decydowali się całe dnie i noce poświęcać żmudnej pracy nad filmem – 60 sekund animacji to blisko półtora tysiąca klatek, które trzeba stworzyć nieznacznie przekształcając obiekty tworzące filmową opowieść.
Różne, czasem bardzo wyrafinowane i czasochłonne techniki, własna narracja, wspaniałe opracowanie graficzne i dźwiękowe. Każdy film to małe dzieło sztuki. Wacław Stankiewicz, nasz litewski konsul, szepnął mi w czasie projekcji, że niektóre z tych filmów zasługują na małego Oskara, a ja nie mam wątpliwości, że - podobnie jak w przypadku poprzednich kolekcji – „Pamiątki” zdobywać będą nagrody na festiwalach w całym świecie. Najważniejsze jednak jest to, co powiedział nasz leśniczy Grzegorz Myszczyński: „Tam w świecie ludzie obejrzą je z zainteresowaniem i pójdą dalej swoją drogą, tymczasem dla nas to są skarby, które już na zawsze staną się częścią rodzinnej tożsamości”. Wychodząc z Białej Synagogi, każdy trzymał w dłoni płytę ze złotym dzwonkiem na okładce – kolejne ogniowo kolekcji, które ustawią na półkach obok innych cennych pamiątek i które z dumą będą pokazywać krewnym i znajomym – oni, współtwórcy małych arcydzieł pamięci: Gryguciowie, Tomalowie, Szroederowie, Sawiccy, Kukolscy i Koronkiewicze, Janczewscy, Miszkielowie i Czarkowscy, Myszczyńscy, Masłowscy i Oskrobowie