ŁEJERY - POGRANICZE. Amsterdam, maj 2018
O przyjaźni Pograniczno-Łejerskiej, sejneńsko-poznańskiej. Spod pióra Anny Skowronek-Jaskuły (23 maja 2018)
PRZYJAŹŃ
Przyjaźń pomiędzy Łejerami a Ośrodkiem Pogranicze zaczęła się od przyznania Elżbiecie Drygas i Jerzemu Hamerskiemu Nagrody im. Ireny Sendlerowej. Przewodniczącym Kapituły Nagrody jest Krzysztof Czyżewski, współtwórca Pogranicza w Sejnach.
Przyznanie nagrody przyniosło skutek w postaci przyjaźni Krzysztofa Czyżewskiego z Jurkiem Hamerskim, którzy — jako charyzmatyczni liderzy — w swoje relacje wciągnęli własne środowiska.
CZAS
Nagroda zastała przyznana 8 miesięcy temu, więc tyle trwa ta znajomość. Przez ten czas relacje osobowe zawiązują się i zacieśniają. Wzajemne wizyty — Krzysztofa w Łejerach w listopadzie 2017 r., i Łejerskich w Sejnach w styczniu 2018 — stanowiły ważną wymianę refleksji i doświadczeń.
W połowie czerwca do Łejerów przyjedzie większa reprezentacja Pogranicza. W ramach tej wizyty będziemy mogli zobaczyć „Kroniki sejneńskie” — niezwykły projekt o zaginionej, zniszczonej historii Sejn, które przed wojną była plątaniną ludności polskiej, żydowskiej, litewskiej, rosyjskiej, białoruskiej dodatkowo wzbogaconej o jednego Hiszpana. Takie bogactwo zostało po drugiej wojnie pogrzebane jak getto warszawskie. Spektakl próbuje nadać oddać historii z powrotem należne miejsce, a jego wykonanie przez sejneńską młodzież pokazuje to, co dla Pogranicza charakterystyczne: wysiłek włożony w połączenie przeszłości z budowaną przyszłością.
Bądźcie na tym spektaklu! O tym więcej napiszę zresztą na końcu.
NAGRODA
W minionym tygodniu Fundacja Pogranicze odebrała prestiżową Europejską Nagrodę Kultury Księżnej Małgorzaty, przyznawaną przez European Cultural Foundation z siedzibą w Amsterdamie.
Misją European Cultural Foundation jest zwalczanie sił zagrażających pokojowi i postępowi społecznemu w Europie. Jednym z przejawów takiego działania jest przyznawana od 10 lat nagroda. Honoruje ona inicjatywy oddolne, obywatelskie, które łączą ludzi, przeciwstawiając się nacjonalizmom i łamaniu praw człowieka. Obejmuje działaniem wszystkie kraje Europy, a nagroda zazwyczaj wręczana jest jednocześnie laureatom ze „starej” i „nowej” Europy.
Pogranicze zostało docenione za to, iż „przez 28 lat swojej działalności stało się żywą, kulturalną agorą, przestrzenią pracy nad pamięcią oraz centrum refleksji nad złożoną historią i tradycją Sejn, Polski i obszarów pogranicza Unii Europejskiej”. Nagrodzona została również londyńska grupa Forensic Architecture, która wykorzystując środki przekazu typowe dla projektów architektonicznych — jak rzuty czy wizualizacje — pokazuje przypadki łamania praw człowieka.
Uroczystość odbywała się w teatrze w centrum Amsterdamu, a nagrodę wręczała Księżniczka Margriet. Wstęp na wydarzenie był limitowany, uzyskiwały go między innymi osoby zaproszone przez laureatów.
Krzysztof Czyżewski wręczył kilkuosobowe zaproszenie Jerzemu Hamerskiemu i na tej podstawie we wtorek 15 maja Łejerscy pojechali do Amsterdamu.
Chcemy podzielić się z Wami wrażeniami po tym wyjeździe.
WARTOŚCI
Wartości, które łączą Łejery z Pograniczem, dotyczą chyba głównie odwagi w podejmowaniu trudnych wyzwań i nadawania im formy, która łączy ludzi. Oba środowiska są nastawione na pracę z dziećmi, choć z jasnych względów Łejery koncentrują się na nich znacznie mocniej. Tak Pogranicze w Sejnach jak Łejery w Poznaniu nastawione są na lokalność i tradycję, które transponują na warunki i zapotrzebowanie współczesności.
I najważniejsze: oba środowiska wierzą w to, że realizacja kultury, jej kreacja i odbiór stanowią o jakości życia i relacji między ludźmi.
Łejery i Pogranicze żyją kulturą.
ELEGANCJA
Prawdopodobnie elegancki, uroczysty wstęp do niniejszej opowieści już można odpuścić i teraz wystarczy normalnie powiedzieć, tak po ludzku i z emocjami, że to było świetne wydarzenie.
POŚPIECH…
Wyjechaliśmy w następującym składzie: Druhna Ela i Druh Jurek, ojcowie łejerscy w osobach Bogusia Wiśniewskiego i Wojtka Pawlaka oraz łejerskie mamy w reprezentacji Agnieszki Sumelki i Ani Skowronek - autorce niniejszej opowieści.
Po całym dniu dojechaliśmy do Bielefeld, niemieckiego miasta w pobliżu granicy z Holandią. Korzystając z gościny zaprzyjaźnionego teatru, spędziliśmy noc pomiędzy kulisami a garderobą, gdzie obłędnie pachniały kostiumy tancerzy występujących na tych deskach. Kolejnego dnia skoro świt Łejerscy wyruszyli do Amsterdamu. Już w drodze zadzwonił telefon, który poinformował, że adres hotelu się zmienił, gdyż zamknięto port, w którym hotel stacjonował. Dzięki wzmożeniu intelektualnemu zagadka została odszyfrowana, gdyż nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, iż wynajęte dwa pokoje są kajutami na barce i że wklepany w nawigację adres kieruje do portu znacząco oddalonego od centrum miasta. Odległość ta była dla nas zmartwieniem, gdyż z uwagi na napięty harmonogram wiedzieliśmy, że akt zewnętrznego przygotowania do uroczystości będzie obcięty do ostatniego oczka w rajstopach. Inaczej było z przygotowaniem wewnętrznym, do którego przywiązaliśmy duże znaczenie, komponując tekst na podarunku dla Pogranicza.
POŚPIECH……
W końcu dowiedzieliśmy się, dokąd dopłynie hotel i czekając na jego przybycie, pozwoliliśmy sobie na kawo-herbatę. Hotel płynął wiele kanałowych mil, aż znalazł swój docelowy port, który znajdował się w samym sercu miasta. Punktualnie o godzinie 15 zacumował, Łejerscy opanowali dwie kajuty, znaleźli czas na szybki makijaż, aż przyodziani, obuci, wyobcasowieni wyszliśmy na pokład w celu wyruszenia do eleganckiego teatru, w którym miała być co najmniej jedna księżniczka, laureaci nagrody i zaproszeni goście.
Wówczas okazało się, iż… hotel znów płynął. Wziął i podczas naszych szybkich prac nad wyglądem, odbił od brzegu i przez niekończące się kilka minut płynął w bardziej stosowne zdaniem pana barkmana miejsce. W końcu dopłynął i zacumował. Zeszliśmy z pokładu i w eleganckich kreacjach pokonaliśmy wysokość pokrzyw, i innych roślin, które mają imiona, ale dla ogólności należą do krzaczorów i chaszczy. Były wysokie i obficie obsypaliśmy nimi czarne swe garnitury.
ZDĄŻYLIŚMY
Zdążyliśmy jednak. Na piechotę daliśmy radę trafić do Teatru pisanego przez największe „T” w Holandii. Po drodze wiatr poganiany zwariowanymi rowerzystami wywiał z naszych kreacji większość chaszczowch pyłków i całkiem ładni weszliśmy do szacownego wnętrza.
UROCZYSTOŚĆ
Uroczystość była piękna. Jednym z fantastycznie prowadzonych sejneńskich projektów jest Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego. Kilkupokoleniową grupę ponad 20 muzyków prowadzi Wojciech Szroeder. W pierwszym szeregu dzieci w wieku naszych Modraków i Zieleniaków grają na saksofonach. Naprawdę. Na załączonym zdjęciu widać, jak niezwykle prezentują się na scenie.
Orkiestra stanowiła oprawę muzyczną wydarzenia. Chodzili pomiędzy sceną a lożami i fantastycznie dęli w swoje dęte instrumenty. Ci muzycy — młodzież i dzieci grające zaginioną po wojnie żydowską muzykę klezmerską — na scenie teatru, którego publicznością jest między innymi Księżniczka Holandii, są wspaniałym obrazem tego, jak działa Pogranicze. Jak splata ludzi, jak rzuca most między przeszłością a przyszłością poprzez kulturę.
Z dumą i wzruszeniem gratulowaliśmy zespołowi Pogranicza pracy, którą wykonują dla nas wszystkich. Ich pracy u podstaw, która wykonywana w maleńkiej mieścince na skraju Europy, dzięki odwadze, cierpliwości i determinacji, została zaproszona na szeroką scenę ważnego holenderskiego teatru.
Podarunkiem od Łejerów była grafika Igora Morskiego, przedstawiająca szkolnego konika w wersji powietrzno-lądowo-wodnej. Połączenie trzech żywiołów dobrze wpisuje się w tworzony przez Pogranicze dialog między przestrzeniami, kulturami, narodami i czasami.
POWRÓT
Na drugi dzień skoro świt szybki powrót, jazda nudnymi autostradami zachodniej Europy, ominęliśmy holenderskie tulipany, których nie było widać i przenieśliśmy się w niemieckie wiatraki, których nie sposób nie dostrzec. Wyśmiewana Kartoffelsalat została spożyta.
Wiekopomnym wydarzeniem był sms, który Druh Jurek odebrał na Moście Przyjaźni. Usytuowany ponad Odrą łączy Polskę i Niemcy. Sms ten, od kilku dni wyczekiwany, informował o narodzinach Hamerskiego wnuczka. Wnuk narodził się w Polsce, ale sms przyszedł nie do Niemiec, nie do Holandii, nie do Polski. Sms przyszedł na polsko-niemieckiej granicy, między dwoma pograniczami… Taki impakt ma praca odważnych obywateli Sejn :) Druhowi gratulujemy!
Anna Skowronek-Jaskuła