Adam Kraszewski o książce Filipa Davida
Recenzja "Domu pamięci i zapomnienia"
Wina, samooskarżanie się, wieczna trauma wynikająca z dźwięku pociągu. Ból prawdy i uświadomienie sobie i czytelnikowi natury zła. Słowem Filip David, w Polsce zupełnie nieznany, serbski pisarz i scenarzysta, przeciwnik nacjonalizmu i zwolennik pojednania i zachowania pamięci.
Narrację otwiera stukot kół pociągu. Jest natarczywy, nie pozwala zebrać zasnąć, odpocząć czy choćby zebrać myśli. Wygania z domu, choć ucieczka przed nim nie ma sensu jest bowiem wszechobecny i rozlega się nawet tam, gdzie nigdy nie było linii kolejowej. Ten dźwięk brzmi już kilkadziesiąt lat w głowie Alberta Wajsa. To dźwięk przypominający mu o dniu, w którym zawiódł, choć tak naprawdę niczemu nie był winny. Dzień, w którym wyrzucony z pociągu, zgubił swego brata. Tylko przypadek sprawił, że to Albert został znaleziony przez niemieckiego leśnika, że działo się to w śnieżną i mroźną noc, że leśnik był przemarznięty, że chciał najpierw wejść do domu, a sam Albert wpadł w oko żonie leśniczego. Te kilka przypadków sprawiło, iż skazany na śmierć dostał szansę życia.
Adam Kraszewski
data publikacji: 15.09.2019