30 marca 1992 - Jerzy Marks, "Gazeta Współczesna"
W Gazecie Współczesnej z dnia 30 marca 1992 r. ukazał się artykuł Jerzego Marksa Siła pogranicza o „Pograniczu” i jego działaniach.
Siła pogranicza
Przywiozło ich do Sejn z różnych stron Polski. Na przykład Małgorzata i Krzysztof Czyżewscy trafili nad polsko-litewską granicę aż z Poznania. Bożena i Wojciech Szroederowie przyjechali z Czarnej Dąbrówki na Kaszubach. Jeszcze inni zostawili Warszawę. Wcześniej razem pracowali, m.in. w grupie teatralnej "Gardzienice". W Czarnej Dąbrówce organizowali Międzynarodowe Spotkania Kultury Alternatywnej. Byli także wśród Łemków. Wspólne doświadczenia i zainteresowania ułatwiły podjęcie życiowej decyzji: bierzemy rodziny i przenosimy się do malutkich Sejn, gdzieś na kresach Rzeczypospolitej. Wybór był świadomy i nieprzypadkowy. Dlaczego?
- Mieliśmy wyraźnie sprecyzowany cel - mówi dziś Krzysztof Czyżewski. Stworzyć ośrodek kulturotwórczy, odnoszący się do specyfiki regionu, jego społecznego bogactwa. Na bazie tego zamierzaliśmy prowadzić - w konkretnym środowisku - wielokierunkową działalność kulturalną i artystyczną. W połowie 1990 roku powstała przy Ministerstwie Kultury i Sztuki, fundacja "Pogranicze", a później - w styczniu 1991 r. - ośrodek "Pogranicze - Sztuk, Kultur, Narodów" z siedzibą w Sejnach.
K. Czyżewski - polonista, dyrektor ośrodka przypominając początki zwraca uwagę na przychylność ówczesnych władz: ministra Kultury i Sztuki I. Cywińskiej oraz wojewody, F. Wasika. Inicjatorzy i twórcy "Pogranicza" spotkali się również z dużą pomocą w samych Sejnach. Ośrodek ulokowano w budynku dawnej żydowskiej szkoły przy ul. Piłsudskiego 37. Po sąsiedzku znajduje się biała synagoga, w której odbywają się głośne wydarzenia artystyczne.
- Wyjeżdżając na prowincję - opowiada K. Czyżewski - mieliśmy poczucie, że jedziemy do centrum, że można coś pożytecznego zrobić. Przede wszystkim zależało nam na zwróceniu zainteresowań miejscowych ku sobie. Pole do działania jest ogromne. Rzadko gdzie występuje taka mieszanka kultur, nacji i religii.
M.in. dlatego w listopadzie ub.r. ośrodek "Pogranicze" zorganizował cykl imprez pod hasłem "Spotkanie innego, czyli o cnocie tolerancji". Szukano odpowiedzi na pytania o rację bytu nietolerancji, jak pogodzić otwarcie na spotkanie z innymi ze staraniem o wolność jednostki, czy mur izolacji oddzielający społeczeństwo od "innych" stanowi rzeczywistą gwarancję jego zdrowia, czy tolerancja zagraża tożsamości narodu? W dyskusjach wypowiadali się np. Sławomir Gołaszewski, animator kultury alternatywnej prof. Stanisław Siekierski, prof. Antonina Kłoskowska, Michał Jagiełło, Stanisław Stankiewicz, reprezentujący Światowy Związek "Romani Union" i prof. Andrzej Strumiłło. Byli również goście z zagranicy, m.in. Janos Szasz, pisarz węgierski z Siedmiogrodu, Hanning Albrechtsen z Danii, prezydent działającej przy EWG Międzynarodowej Sieci Informacyjnej, Zvonimir Cicak, dziennikarz z Chorwacji. Nie mogło oczywiście zabraknąć przedstawicieli najbliższego kraju - Litwy.
Rzecz ważna, iż w dialogach o tolerancji - oprócz autorytetów - uczestniczyła młodzież: z Sejn, Augustowa, Suwałk, a nawet z Warszawy. W szkołach średnich odbywały się lekcje poświęcone mniejszościom narodowym i wyznaniowym w Polsce oraz konkursy, m.in. dla dzieci szkół podstawowych na najciekawsze prace plastyczne pt. "Gdybym był inny...". Wystąpiły chóry różnych religii, jak choćby chór cerkiewny z Hajnówki. Na "Sejmiku Pogranicza" mieszkańcy Suwalszczyzny mówili o problemach tolerancji w życiu społeczności lokalnej.
- Może się wydawać - twierdzi K. Czyżewski, że wszystko jest w porządku, że ludzie żyją w zgodzie. Pod spodem jest jednak wiele namiętności, uprzedzeń i niechęci. Zwłaszcza u ludzi młodych. Stąd też tak duże znaczenie przywiązujemy do pracy z młodzieżą. Spotkania nie ograniczały się tylko do zagadnień religii i narodowości. "Inny" to także człowiek chory, upośledzony, pokrzywdzony, inaczej myślący...
"Pogranicze" jest dalekie od spektakularnych, obliczonych na poklask, dokonań. Przede wszystkim stawia na pracę od podstaw, codzienną. Świadectwem tego są liczne warsztaty, spektakle teatralne, wystawy, wernisaże, koncerty i konkursy. Zdaniem ludzi z ośrodka jedną z dróg zbliżających społeczność "Pogranicza" do Europy, jej poziomu życia jest aktywność kulturalna i edukacyjna. Mówią: "Jeśli mamy iść do Europy to na własnych nogach, w oparciu o własne tradycje i tożsamość. W przeświadczeniu o swojej wartości".
"Pogranicze" nie chce być osamotnione w swoich przedsięwzięciach. Właśnie tu, jak w soczewce, odbijają się niemal wszystkie problemy charakterystyczne dla krajów Europy Środkowowschodniej. Ośrodek ma w swoim programie współpracę z różnymi regionami w tej części kontynentu. W maju br. w ramach "Pamięci Starowieku" nastąpi prezentacja kultury Siedmiogrodu połączona z seminarium na temat kultur małych ojczyzn. Swoje zainteresowanie wyrazili także przedstawiciele zachodnich środowisk opiniotwórczych. Szukanie wspólnych więzi z Rumunią, Czechosłowacją, Litwą, Białorusią i Węgrami ma służyć powstaniu Instytutu Kultur Europy Środkowowschodniej. W jego powołanie zaangażowana jest Polska Akademia Nauk. Proponuje się, aby siedzibą instytutu było Wilno. Już teraz "Pogranicze" przystąpiło do tworzenia własnego Centrum Dokumentacyjnego Kultur Pogranicza. Zbierane są fotografie, książki, filmy i inne materiały. W zamiarach jest działalność wydawnicza. Ośrodek sejneński jest też pomysłodawcą Fundacji na Rzecz Demokratyzacji Państw Środkowowschodniej Europy.
Mamy do czego wracać i odwoływać się - mówi K. Czyżewski.
Nie chcemy jednak z naszego działania czynić skansenu. Sięganie do korzeni ma pomagać naszemu otwarciu i wyzwoleniu się z kompleksów.
Dowodem myślenia wybiegającego w przyszłość jest udział "Pogranicza" w programie nazywanym potocznie "Telechatą".
K. Czyżewski wyobraża to sobie tak: po pierwsze w Sejnach znikną wreszcie telefony na korbkę. W domach będą zainstalowane nowoczesne telefony, faxy i komputery podłączone do satelity. Oferta będzie skierowana głównie do rolników i właścicieli kwater prywatnych.
Za pośrednictwem nowoczesnych środków łączności można będzie kontaktować się z całym światem. Do Sejn przyjadą turyści, np. ze Szwecji i Niemiec, aby korzystać z uroków tej ziemi i jeść zdrową żywność...
Póki co "Pogranicze" walczy o budowę w Sejnach oczyszczalni ścieków, które niszczą rzekę Marychę. Przybyszy interesują także inne bolączki i problemy środowiska, z którym związali swoje losy. Z niepokojem patrzą np. na zwiększającą się liczbę bezrobotnych. A im przecież zależy, aby tubylców zatrzymać, aby nie szukali szczęścia gdzie indziej.
Krzysztof Czyżewski jest ubiegłorocznym laureatem nagrody artystycznej młodych im. St. Wyspiańskiego. Uważa, że wyróżnienie to należy się całemu zespołowi. Jeden z laureatów przyznawanej przez "Politykę" nagrody "Drożdże" (za działalność będącą zaczynem myślenia) (Juliusz Rawicz) obecnie zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", (zapytany kogo uhonorowałby tegoroczną nagrodą "Drożdży" wskazał na ośrodek z Sejn. Oto jego opinia. "Pogranicze" odwala kawał dobrej roboty, starając się jednoczyć tradycje kulturalne i sposób myślenia wynikające z doświadczeń różnych grup etnicznych, jakie zamieszkują w naszym kraju: Litwinów, Białorusinów, Żydów, Kaszubów, Cyganów. Nastawione jest nie na "skamielinę" folklorystyczną, lecz wzbogacanie wspólnej kultury, przez wzajemne przenikanie się, otwieranie ku sobie, tolerancję.
Jerzy Marks, "Gazeta Współczesna" 30.03.1992