29 stycznia 2019 - odszedł Zdravko Grebo
Krzysztof Czyżewski wspomina profesora
W nocy odszedł Zdravko Grebo. Uosabiał ducha dialogu i otwartości Bośni i Hercegowiny. Mostarac, który stał się Sarajliją, czyli urodzony w Mostarze mieszkaniec Sarajewa. Przede wszystkim jednak obywatel czarsziji, który prawa człowieka stawiał ponad podziałami narodowymi i wszystkimi innymi. Lubił powtarzać, że faszyzm zawsze rodzi się ze zwalczania komunizmu. W Sarajewie mówi się dzisiaj, że bez niego BiH byłaby społeczną pustynią. Akademik od zawsze zaangażowany w działalność społeczną, w tworzenie mediów i organizacji obywatelskich. Wojna w byłej Jugosławii niczego tu nie zmieniła, wręcz przeciwnie. Po raz pierwszy spotkałem go w Tuzli. Towarzysząc Tadeuszowi Mazowieckiemu, razem z Timothy G. Ashem i Kostkiem Gebertem dotarliśmy tam samochodami opancerzonymi od południa, przez przejście graniczne Metković i Mostar. Zdravko na to spotkanie przedarł się z oblężonego Sarajewa, co graniczyło z cudem. Słynął z brawury i był już legendą anty-nacjonalistycznego podziemia, szefem miejscowej Fundacji Otwartego Społeczeństwa. A jednocześnie był ostatnim, który chciał uchodzić za bohatera. W tym profesorze prawa międzynarodowego było coś ze szlachetnego ducha partyzantki, coś autentycznie odważnego i wolnościowego, co łączyło się z naturalną skromnością i bezpretensjonalnością. Myślę, że to dzięki temu autorytet, który zdobył podczas wojny, towarzyszył mu również po niej i to pośród ludzi z bardzo różnych środowisk, co zdarza się niezwykle rzadko.
Zdravko Grebo tak samo był nieprzygotowany do tej wojny, jak Izet Sarajlić, poeta:
"Oto
już trzydziesty dzień wojny,
a my wciąż jeszcze
nie za bardzo umiemy
nienawidzić."
29.01.2019
28-30 października 2000 - Środkowoeuropejskie Forum Kultury z udziałem Zdravko Grebo