24 maja 2002
List otwarty Krzysztofa Czyżewskiego dotyczący zmiany dyrektora Domu Pracy Twórczej w Wigrach.
LIST OTWARTY
W związku ze zmianą dyrektora Domu Pracy Twórczej w Wigrach i plotkami, rozpowszechnianymi przez niektóre media, o udziale w tym zdarzeniu działaczy prowadzonej przeze mnie Fundacji Pogranicze, pragnę udzielić kilku wyjaśnień.
Niezasłużyliśmy ani na słowa potępienia ani wdzięczności kierowane pod naszym adresem w związku z zaistniałą sytuacją.
Ministra Andrzeja Celińskiego zdarzyło mi się spotkać dwukrotnie i za każdym razem rozmawialiśmy o działalności "Pogranicza", o planowanej przez nas odbudowie dworu w Krasnogrudzie, nigdy natomiast o jakimkolwiek przejęciu przez nas klasztoru wigierskiego, zmianie jego dyrektora czy innych koncepcjach z tą instytucją związanych.
O odwołaniu pani dyrektor Cieślukowskiej dowiedziałem się post factum.
Na pytanie mego pracownika, Dariusza Jachimowicza, czy zgadzam się, aby przyjął propozycję pana Ministra zostania dyrektorem wigierskiej instytucji, odpowiedziałem "tak", i takiej odpowiedzi udzieliłbym każdemu z pracowników chcących podjąć nowe życiowe wyzwanie.
Rozumiem gorycz pani dyrektor Cieślukowskiej i tym tylko mogę wytłumaczyć jej wręcz absurdalne domniemania o przejęciu wigierskiej placówki przez "Pogranicze", o "skoku na kasę", o zemście za niespotkanie się z pewną ważną osobą, która była naszym gościem... Nawet gdyby taki fakt miał miejsce, nie potrafię go sobie dzisiaj przypomnieć, starając się pamiętać z naszej wieloletniej współpracy wszystko to, co było dobre.
Odnoszę wrażenie, że w naszym kraju ciągle pokutuje mniemanie, iż za postępowaniem ludzi musi kryć się prywata, zemsta, spisek, podejrzane układy i knucie jednych przeciwko drugim. Inaczej nie potrafimy wytłumaczyć sobie zmian zachodzących w rzeczywistości. A jak już ktoś zdobywa sobie uznanie "w Warszawie", to za tym musi stać wszystko z wyjątkiem uczciwej pracy na własnym podwórku.
W rozmowie z Tomaszem Kubaszewskim Bogumiła Cieślukowska przestrzega tych, "którzy się do tego wszystkiego przyczynili (...) aby ich coś podobnego w życiu nie spotkało". Przyjmuję tę przestrogę. Wierzę, że gdyby pracownicy "Pogranicza" kierowali się w życiu pazernością, mściwością, nieuczciwymi układami z władzą i niewdzięcznością - czyli byli tacy, jak przedstawia sobie ich pani dyrektor - to nie tylko spotkałoby ich zniesławienie, ale i samo "Pogranicze" dawno już straciłoby podstawy swego istnienia.
Z poważaniem,
Krzysztof Czyżewski