18-19 listopada 2000
Udział Fundacji "Pogranicze" w projekcie "Inter Arma. Kultura i Sztuka Europy Południowo-Wschodniej" w Warszawie.
Program obejmował:
- spotkanie przy okrągłym stole na temat: "Bałkany, Jugosławia i my",
- dwa wieczory Cafe Europa z udziałem pisarzy i poetów z Bałkanów p.t. "Zerwany most bałkański",
- spotkania autorskie pisarzy Drago Jancara i Izeta Sarajlicia w PEN Clubie warszawskim.
Organizatorzy spotkania to: Austriacki Instytut Kultury, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Galeria Sztuki Współczesnej "Zachęta", Muzeum im. X. Dunikowskiego w Królikarni, Uniwersytet Warszawski i Fundacja "Pogranicze".
Artykuły prasowe:
Dorota Jovanka Ćirlić, Zerwany most, "Gazeta Wyborcza" 21.11.2000
Zerwany most
Bałkany a kultura Europy
Organizatorzy projektu "Inter Arma. Kultura i Sztuka Europy Południowo-Wschodniej" chcą pokazać europejski wymiar ostatnich konfliktów bałkańskich, a jednocześnie wkład Bałkanów w naszą kulturę .
Projekt zorganizowany został przez Austriacki Instytut Kultury, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Galerię Sztuki Współczesnej "Zachęta", Muzeum im. X. Dunikowskiego w Królikarni, Uniwersytet Warszawski i Fundację Pogranicze. W programie jest jeszcze wiele imprez, ale w ostatni weekend pisarze reprezentujący kraje bałkańskie, znawcy kultury Bałkanów i polscy intelektualiści rozmawiali w Café Europa m.in. o możliwości porozumienia – także poprzez sztukę – o nostalgii za utraconą ojczyzną i o tym, kto jest komu bardziej potrzebny – my Europie czy Europa nam.
Nie bez powodu głównym organizatorem Inter Arma jest Instytut Kultury Austriackiej – w końcu "Bałkany zaczynają się na Reenwegu", jednej z ulic w centrum Wiednia, jak powiedział niegdyś austriacki mąż stanu, książę Klemens von Metternich.
Głosząc poszanowanie różnic, kraje byłej Jugosławii w gruncie rzeczy różność zakwestionowały. Jak powiedział Drago Jancar z Lublany, zabrakło prawdziwej demokracji. Były też, oczywiście, powody historyczne, ale przede wszystkim doszła do głosu zwykła nietolerancja. Ale gdzie jej nie ma? – pytał. Dodał, że pisarze "postjugosłowiańscy" założyli Grupę 99, która ma pielęgnować zerwaną w ostatnich latach więź i przeciwstawiać się czyszczeniu etnicznemu kultury. Mileta Prodanović z Belgradu, choć chciał zabrzmieć optymistycznie, wyznał, że w Chorwacji i Serbii intelektualiści przecenili samych siebie – okazali się sługami reżimów, a teraz niektórzy z nich zajmują się szukaniem dowodów na to, który z narodów bałkańskich jest najstarszy. Są na przykład tacy, którzy twierdzą, że Troja leżała w delcie Neretwy, a więc Chorwaci mogliby być Trojańczykami. Gorycz pobrzmiewała też w słowach Konstantego Geberta, który uznał, że wojna na Bałkanach została przegrana, zwyciężyli bowiem ci, którzy stawiali na przemoc – "zatriumfowało powszechne paskudztwo".
Uznawszy, że do klęski na Bałkanach przyczyniła się ignorancja świata, Paweł Huelle zacytował zdanie z wydanej przez fundację Pogranicze książki "Sarajewska Sewdalinka" Dževada Karahasana: "Tylko Karol May rozumiał nas, Indian". Huelle wierzy jednak, że literatura może się ignorancji przeciwstawić, pod warunkiem, że nie będzie traktowana ideologicznie, ale pozostanie, jak chciał Eliot, ściszoną rozmową.
I chciałoby się wierzyć nawet w tak niewiele. Tyle że Izet Sarajlić, wielbiciel Gałczyńskiego, wybitny poeta sarajewski, nie pozwolił nam na romantyczne złudzenia. Przez 70 lat mieszka w jednym miejscu, a żyje już w czwartym państwie. Jego zdaniem egzystujemy w świecie, którym rządzą drugorzędni politycy i gdzie wszystko jest drugorzędne.
Dorota Jovanka Ćirlić
"Gazeta Wyborcza" 21.11.2000