Surowe oceny, Tomasz Kubaszewski, "Gazeta Współczesna" 9.10.2006
Wiele znanych osób, z Szewachem Weissem, byłym ambasadorem Izraela na czele, pojawiło się w piątek w Sejnach. Zabrakło natomiast miejscowych.
Bohdan Osadczuk, wybitny dziennikarz, współpracownik paryskiej „Kultury” otrzymał tytuł „Człowieka Pogranicza”.
Wyróżnienie to przyznaje sejneński ośrodek „Pogranicze” osobom, które działały na rzecz pojednania między narodami. Tytuł otrzymali wcześniej m.in. znany poeta Jerzy Ficowski oraz litewski pisarz Tomas Venclowa.
86-letni Bohdan Osadczuk jest Ukraińcem, który większość życia spędził w Berlinie. Pisywał do prasy niemieckiej, ukraińskiej oraz polskiej. Mówi się o nim jako o jednym z głównych pomysłodawców tego, że w latach dziewięćdziesiątych Polska, jako pierwsza, uznała niepodległą Ukrainę oraz zaangażowała się po stronie tzw. pomarańczowej rewolucji. Osadczuk doradzał ówczesnym prezydentom obu krajów: Aleksandrowi Kwaśniewskiemu oraz Leonidowi Kuczmie. Dzisiaj uważa, że jego ojczyzna nie potrafiła wykorzystać dorobku tej rewolucji.
– Wszystko zostało zaprzepaszczone – twierdzi.
„Człowiek Pogranicza” surowo ocenia współczesny świata. Uważa, że zmiany, które dokonały się w Europie Wschodniej, w tym w Polsce, okazały się powierzchowne. Pojawia się tęsknota za dawnym systemem, duże poparcie zdobywają populiści i nacjonaliści.
– Młodzi, wykształceni ludzie nie interesują się polityką, nie chcą w niej uczestniczyć – narzeka Osadczuk. – Wybierają inne dziedziny, jak chociażby finanse.
Zarówno jego wykładu, jak i innych prelegentów słuchali głównie oni sami. Mieszkańców miasta można było policzyć na palcach jednej ręki. Do tego typu sytuacji doszło na imprezach organizowanych przez „Pogranicze” nie pierwszy raz.
W piątek na uroczystym wręczeniu tytułu nie pojawił się nikt z przedstawicieli lokalnych władz. Jak się okazuje, nie było to przypadkowe.
Tomasz Kubaszewski
"Gazeta Współczesna" 9.10.2006 r.