Lech Mróz. Katalog dzieł nienapisanych. O Jerzym Ficowskim.
Wiele wątków, wiele form twórczości znajdujemy w dokonaniach Jubilata, pierwszego Człowieka Pogranicza. Jest tropicielem i analitykiem artystycznej i literackiej spuścizny Brunona Szulca, przejmującym kronikarzem tragedii Żydów, badaczem Cyganów, tłumaczem i poetą, autorem wierszy poruszających nawet zupełnie nie obeznanego z poezją - że wymienię tylko najbardziej znane nurty Jego działalności. Był także - w latach 70 i 80 -tych - uczestnikiem różnych form protestu przeciwko zniewoleniu, indoktrynacji, upodleniu; a i dziś zabiera głos, gdy zdarza się politycznym aktywistom postępować - choć na innej stojąc płaszczyźnie ideologicznej - w sposób zagrażający swobodzie myśli myśli i demokracji. Która z tych form aktywności jest mu najbliższa - sam tylko mógłby odpowiedzieć, może poezja, może przywoływanie z niepamięci cygańskich zwyczajów lub żydowskich losów. Albo też każdy z wątków, każda z tych form twórczości czy dokonań jest najważniejsza, tyle że w różnym czasie i w różny sposób. Spośród tropów działalności pierwszego Człowieka Pogranicza przypadło mi podjąć i rozważyć ten fragment Jego twórczej aktywności, który wiąże się z Cyganami czyli Romami - jeśli używać terminu dzisiaj preferowanego. Żył blisko, wśród Polska Roma, poznawał także i opisywał mieszkających na południu kraju Cyganów Karpackich, utrzymywał kontakty i przyjaźnie z Kełderaszami i Lowarami; i nie opisywał ich z dala - był pośród ludzi, określających się w swoim języku jako Roma. Współcześnie młodzi działacze przekonują, że słowo „Cyganie” obraża ich; istotnie, niekiedy nadawano mu sens pejoratywny - tak, jak słowom Żyd, Niemiec, Ruski, w pewnych kręgach społecznych, lub - w innych niż tutejsza kulturach - Polak; czy dlatego mamy przestać je używać? To intencja i kontekst stosowania decyduje, czy nadajemy słowu, nazwie, sens pejoratywny, czy nie. Dla nikogo, myślę, kto zna prace dzisiejszego Jubilata, nie jest kwestią budzącą wątpliwości, jaka jest zasada posługiwania się przez Niego słowem „Cyganie”. Jest jeszcze jeden istotny argument za nieodrzucaniem tego określenia. Dzieje wspomnianej zbiorowości w Polsce sięgają sześciuset lat wstecz; tylko w ostatnich około dwustu, dwustu pięćdziesięciu latach zaczyna być słowo „Cyganie” niekiedy - nie zawsze - stosowane jako termin mający negatywne skojarzenia. Nie wiemy ponadto, od jak dawna żyjący w Polsce Cyganie zaczynają kształtować w sobie grupową, romską świadomość. To kolejny argument na rzecz niepoprawiania historii i nie przerabiania jej nawet, jeśli nie podoba się to części dzisiejszych cygańskich liderów.
Powróćmy teraz - po tym wyjaśnieniu wymuszonym przez aktualne trendy politycznej poprawności - do „cygańskiej” twórczości Jerzego Ficowskiego. Dwa dzieła mają szczególne znaczenie - Cyganie na polskich drogach i Pieśni Papuszy; pierwsze, będące rodzajem monografii historyczno-etnograficznej, drugie przekładem wierszy znanej, nieżyjącej już poetki i komentarzem do jej twórczości. O ile rozmaite dziedziny poruszone w Cyganach na polskich drogach są aktualnie przedmiotem badań, to - jak wiem - nikt poza Ficowskim nie podjął nigdy studiów nad poetyką języka Papuszy, nad cechami jej twórczości, nad jej światem. Prócz wymienionych jeszcze dwie książki są ważnym uzupełnieniem Cyganów na polskich drogach - Pod berłem króla pikowego i Demony cudzego strachu. Są też takim dopełnieniem artykuły zamieszczone w najstarszym i najpoważniejszym periodyku naukowym, zajmującym się studiami nad Cyganami w świecie, nad ich dziejami, kulturą, językiem - Journal of the Gypsy Lore Society. Nim zajmę się bliżej cyganologiczną twórczością Jubilata, pozwolę sobie skierować najpierw uwagę na samą dziedzinę, na cyganologię w Polsce, jej początki i stan dzisiejszy.
Dokonując rekapitulacji - remanentu stanu posiadania - tego, co dokonane zostało w zakresie badań nad Cyganami, uświadamiamy sobie prawdę niezbyt budującą, wyrażającą się katalogiem badań niepodjętych i prac nienapisanych. Zawsze kwestia dokonań jest sprawą względną, zależy bowiem od możliwości, od tego jak znaczące jest pole badań i jak liczna i złożona społeczność - obiekt uwagi, a także zależy od ilości badaczy i zakresu podejmowanych prac. W porównaniu z wieloma krajami cyganologia polska przedstawia się ubogo. Współczesne studia nad dziejami Cyganów-Romów w Rzeczypospolitej pokazują, że Cyganie byli częstym elementem etnicznej mozaiki, a stosunki pomiędzy nimi a nie-Cyganami układały się całkiem korzystnie. Nie byli - aż po schyłek wieku XVIII - celem pogromów, zaś przepisy prawne, które w XVI stuleciu - wzorem innych krajów Europy - przeciw nim opracowano, były niebywale łagodne, niemrawe i nieskuteczne (nie o samo brzmienie przepisu idzie - ważna jest i jego realizacja). Także w wieku XIX, aż po pierwszą wojnę światową, liczne grupy Cyganów żyły na ziemiach Rzeczypospolitej i przemierzały je w swoich wędrówkach. Wiek XIX to w Europie okres - między innymi - niebywałego rozwoju zainteresowań kulturą ludową, to czas początków etnologii i socjologii. Próby tworzenia teoretycznych modeli rozwoju ludzkiej cywilizacji prowadziły również w Polsce do zainteresowania nie tylko społecznościami chłopskimi - także plemionami i ludami tzw. egzotycznymi. Jeśli uświadomić sobie to wszystko, zaskakuje fakt, że w pierwszej połowie wieku XIX jedynie trzech ludzi podejmuje prace nad Cyganami - T. Czacki, I. Daniłowicz i T. Narbutt, i dla każdego jest to temat poboczny - margines ich podstawowych zainteresowań. Prócz tego opublikowana została tylko garść przyczynków, kilka fragmentarycznych i niejednokroć bałamutnych opisów. Poza Polską powstało w tym czasie - zwłaszcza druga połowa wieku i okres do I wojny światowej jest tu znaczący - wiele cennych i do dziś użytecznych (bo mających często walor opisu pierwszego, nieomal źródłowego) prac z zakresu historii, bądź będących etnograficznym opisem kultury, obyczajów i społecznego zorganizowania grup cygańskich. W większości chyba krajów Europy podejmowano prace nad Cyganami, jeśli wziąć do ręki dawne zeszyty powstałego w roku 1888 periodyku Journal of the Gypsy Lore Society, widzimy, jak bardzo Cyganie intrygowali i jak wielu badaczy - naukowców i po prostu ludzi wrażliwych na ich kulturową specyfikę, podejmowało próby poznania tej zbiorowości i jej kultury. W Polsce nie ma to odzewu; pierwszy tom brytyjskiego periodyku został omówiony w ludoznawczym czasopiśmie Wisła, co dobrze świadczy o ówczesnym zespole redakcyjnym i jego ambicjach, ale nie wywołało to oddźwięku, nie dopingowało do zajęcia się Cyganami. Zainteresowanie rodzimą kulturą chłopską jest zrozumiałe nie tylko przez fakt, że takie były w ówczesnej Europie trendy; także dlatego, że Polska była rozdarta rozbiorami i zainteresowanie ludem prowadziło do rozbudzania świadomości etnicznej Polaków. Jednak brak poważniejszego zwrócenia uwagi na Cyganów tym bardziej zadziwia, że są oni tak częstymi postaciami dzieł literackich i tak często malarze uwieczniają ich na swoich obrazach. Interesujące nawet przyczynki z tego czasu nie zmieniają faktu, że romantyczne potrzeby poznania skłaniały do wędrowania po ukraińskich stepach w poszukiwaniu starożytności czy pierwotności, do bratania się z ludem i mieszkania w chłopskich chatach, ale Cyganie nie znajdowali się w polu głębszych poszukiwań. Byli - że posłużę się określeniem z prac dzisiejszego Jubilata - „bliskimi nieznajomymi”. Bliskimi - bo żyli pośród tutejszego społeczeństwa, byli bohaterami literackimi i dzieł plastycznych, ale nie znano ich bliżej - nie usiłowano poznać, w rzeczywistości pozostawali nieznajomymi.
Pośród dwudziestowiecznych dokonań (z początków tego stulecia) są cenne prace J. M. Rozwadowskiego i I. Kopernickiego, poświęcone językowi Cyganów Karpackich, jest kilka drobniejszych opracowań historycznych, ale nadal nie ma dzieła, czy poważniejszej publikacji, która dostarczałaby wiedzy o kulturze, zasadach organizacji, relacjach międzygrupowych, etc.; brak choć jednej większej pracy etnologicznej.
Druga wojna światowa zamknęła brutalnie, z wyjątkowym okrucieństwem, pewien etap dziejów Cyganów w Europie. W roku 1953 ukazała się książka Cyganie polscy autorstwa szanownego Jubilata. Była to pierwsza w polskim piśmiennictwie współczesna praca o charakterze monograficznym - jakże jeszcze niedoskonała (wprawdzie sto dwadzieścia lat wcześniej Daniłowicz, a potem Narbutt, także przedstawili opracowania o charakterze monograficznym, ale w znacznej mierze były one kompilacjami, opartymi na literaturze opisującej Cyganów żyjących w innych krajach). Dopiero Cyganie na polskich drogach, wydane w roku 1965, jest tym wielkim dziełem, które trwale weszło do zestawu najcenniejszych i najbardziej podstawowych dokonań cyganoznawczej literatury światowej. Mniej może nowatorska jest część poświęcona historii dawniejszej Cyganów w Polsce; ale i tutaj Autor wyraźnie pogłębił naszą wiedzę. Dalej widzimy żmudne układanie w całość dziejów nowszych, których znajomość czerpał z artykułów, niewielkich wzmianek, obcych opracowań i własnych studiów archiwalnych. Po raz pierwszy dzięki temu wprowadzona została do polskiej literatury cyganoznawczej wiedza o przybyciu u schyłku ubiegłego wieku grup Kełderaszów i Lowarów, możemy prześledzić dzieje cygańskich zwierzchników i próby podporządkowania przez kełderaskich przywódców innych grup cygańskich, żyjących w Polsce. Najcenniejsza jest dalsza część tego dzieła Jubilata.
Przyrost literatury jest bardzo szybki, ilość publikacji narasta lawinowo, co kilkanaście lat zwielokrotnia się stan wiedzy i opracowań - dzisiejszym podstawowym problemem jest niezagubienie się w tym zalewie czy przypływie informacji. Ale są dzieła jak opoka, dzieła latarnie - trwające, mimo narastania nowej wiedzy, świecące nieprzerwanie, choć pojawiają się i znikają inne źródła światła. Cyganie na polskich drogach są tego rodzaju dokonaniam. Ficowski jako pierwszy opisał wiele dziedzin kultury żyjących w Polsce Cyganów, a niektóre także - wstyd to przyznać komuś, kto sam od lat podejmuje problematykę cygańską - i jedyny. Nikt nigdy wcześniej nie opisał cygańskich zwyczajów, wierzeń, folkloru. Poprzedzający Ficowskiego autorzy zajmowali się głównie dziejami, a z lepszym skutkiem - językiem; to natomiast, co stanowi specyfikę i jaka treść kryje się w sformułowaniu: Cyganie w Polsce, nie znalazło swojego odkrywcy aż do momentu, gdy podjął ten pasjonujący trud Ficowski.
To co pisali o cygańskiej kulturze i zwyczajach Daniłowicz i Narbutt, pochodzi w zasadniczym procencie od obcych badaczy, a przyczynkarskie artykuły późniejszych autorów niewiele tylko zawęziły obszar niewiedzy. Nawet tak podstawowa kwestia, jak zróżnicowanie żyjących w Polsce Romów, jakie są wewnętrzne podziały w obrębie podstawowych grup, opisane zostało dopiero przez Ficowskiego; autorzy wcześniejsi traktowali w zasadzie wszystkich Cyganów jako jedną grupę (wyjątkiem są prace językowe, dotyczące Cyganów z gór). Wiadomo było z obserwacji i rozmaitych publikowanych wzmianek, że część Cyganów wędruje, ale dopiero Cyganie na polskich drogach dostarczają wiedzy, jak się to wędrowne życie przedstawiało, jak wyglądały wozy, namioty, jak biegło życie taborowe - zarówno latem, jak i w porze niesprzyjającej wędrowaniu. W. Pol, K. W. Wójcicki, J. Gluziński dostarczają garść wiedzy o cygańskich profesjach, ale to jednak Ficowski kwestię tę przedstawił w sposób pełniejszy i usystematyzowany. Zagadnienia wewnętrznego zróżnicowania grup cygańskich oraz wierzeń, a także zwyczajów, towarzyszących kolejnym etapom człowieczej egzystencji, bądź też międzyludzkim, społecznym relacjom - a poznanie ich i opisanie wymaga bliskiej znajomości, wręcz bycia przez dłuższy czas wewnątrz badanej społeczności - albo w ogóle nie były we wcześniejszych publikacjach poruszane, albo autorzy raczyli czytelników wiedzą bałamutną, bądącą pomieszaniem wiadomości zaczerpniętych z innych, najczęściej niemieckojęzycznych opracowań i potocznych wyobrażeń. Po raz pierwszy w polskim piśmiennictwie, dzięki uczestnictwu Ficowskiego w życiu cygańskiej społeczności, otrzymujemy wiedzę autentyczną, rzetenie spisany wynik obserwacji i rozmów. Jak wygląda zawarcie małżeństwa, co towarzyszy przyjściu na świat dziecka w sferze ludzkich zachowań i przekonań, jakie wyobrażenia związane są ze śmiercią, jaki jest stosunek do zmarłego i co określa zasady zachowania pamięci o zmarłym, jakie wyobrażenia i praktyki magiczne organizują świat duchowy grupy, także po raz pierwszy opowiedział dopiero Ficowski. Jedną z najbardziej intrygujących, a skrywanych zazwyczaj głęboko sfer życia cygańskiego, jest system etyczny i towarzyszące temu nakazy i zakazy, bowiem w nim właśnie zwykle upatrują Cyganie żródeł swojej odrębności i poczucia wspólnoty; to on stanowi istotę romanipen - cygańskości. W polskiej literaturze nic o tym wcześniej nie napisano, także bogate wiedzą latami gromadzoną publikacje niemieckie, brytyjskie i węgierske skąpymi w owej materii operują wiadomościami. Temu właśnie, niezwykle ważnemu zagadnieniu, poświęcił Ficowski jeden z artykułów w Journal of the Gypsy Lore Society i zawsze, także dzisiaj - mimo iż od opublikowania po raz pierwszy Cyganów na polskich drogach minęło ponad trzydzieści lat, i nie mniej od ukazania się wymienionego artykułu - jeśli ukazuje się gdzieś w świecie jakaś nowa publikacja na temat cygańskiego prawa zwyczajowego, lub wierzeń, zawsze w zestawie literatury znajdziemy wymienione prace Ficowskiego.
Szczególnie cenny i bogaty materiał źródłowy zawierają rozdziały poświęcone cygańskiemu folklorowi (muzyce, tańcom, tekstom śpiewanych piosenek i przejawom samorodnej twórczości), oraz Bronisławie Wajs - Papuszy i jej poezji. Niezmiernie ważnym dopełnieniem Cyganów na polskich drogach jest rozdział poświęcony językowi i słowniczek, zawierający prócz słów dialektu Polska Roma, także wiele słów z pozostałych, występujących w Polsce dialektów - Cyganów Karpackich, Kełderaszów i Lowarów.
Wszystko to są oryginalne, pionierskie opisy. Jeśli czegoś brak mi - to pełniejszych informacji, lokujących konkretną wiadomość - nawet nie tyle w czasie, co w kontekscie grupy, przez wyraźne jej nazwanie, czy opisanie, czyli tego, co określa się (choć niezbyt ładnie) mianem aparatu naukowego. Ale odpowiadając sobie na uwagę powyższą, na pytanie o ten względny niedostatek muszę powiedzieć, że rozbudowały się współcześnie i zaostrzyły rygory, jakim winna odpowiadać publikacja naukowa, po drugie zaś - nigdzie nie pisze Ficowski, że praca jego ma ambicje naukowe. Cyganie na polskich drogach to wynik zafascynowania poety i pisarza, który jednakże nie ograniczył się do potraktowania Cyganów jako motywu inspirującego go do wyłącznie własnego, autorskiego dzieła. Współtwórcami, współautorami Cyganów na polskich drogach są także Cyganie, wśród których Ficowski przebywał i pracował, gromadząc wiadomości, jakie potem w sposób spełniający zasadnicze wymogi warsztatu naukowego, przedstawił w książce. Dlatego dzieło dzisiejszego Jubilata - Człowieka Pogranicza - znajduje się w podstawowym zestawie literatury na temat Cyganów i każdy student etnologii czy socjologii, każdy badacz lub osoba poważniej zainteresowana, musi zacząć swoje studia od lektury Cyganów na polskich drogach.
Dwadzieścia lat po pierwszym ukazało się kolejne, sporo rozszerzone i poprawione wydanie tego dzieła. Niestety, bez fotografii - tak istotnie dopełniających treść pisaną; dawał już o sobie znać kryzys i ekonomiczna zapaść kraju. Dla mnie osobiście jest to szczególne wydanie, bo przygotowując tę poprawioną wersję, Autor zwrócił się do mnie z pytaniem o uwagi i ewentualne propozycje korekty treści opublikowanej w 1965 r. Nigdy wczesniej tak drobiazgowo i tak starannie nie czytałem, nie analizowałem poszczególnych fragmentów i stwierdzeń jak wtedy - nie dlatego, by znaleźć coś, co mogę podważyć, zanegować, ale by nie umknęło nic, co należy skorygować, by nie zawieść zaufania, jakim Autor mnie obdarzył.
W 1986 r. ukazała się książka Demony cudzego strachu; jej podtytuł: wspominki cygańskie, wprowadza nas w zamysł, jakim kierował się Autor, przygotowując ją. Jest to jak gdyby suplement do Cyganów na polskich drogach - przedstawienie drogi Ficowskiego do Cyganów i wędrówki wraz z nimi, tropów, jakimi zdążał po ścieżkach i tematach cygańskiej kultury i przeszłości. Znajdujemy tu sporo wiadomości znanych nam już z Cyganów na polskich drogach, ale też wiele z nich jest tu pełniej wyjaśnionych, albo osadzonych w szerszym kontekście sytuacyjnym. Poznajemy nauczycieli i przyjaciół Autora, ludzi, którym zawdzięcza wiele w docieraniu do cygańskiej kultury i do samych Cyganów, a także wspomnienia o postaciach znanych, popularnych także poza społecznością cygańską, jak Papusza czy Randia.
Kilka lat później, w 1990 r., opublikował Ficowski książkę Pod berłem króla pikowego; sekrety cygańskich wróżb. To także cenne uzupełnienie Cyganów na polskich drogach. Wokół cygańskiego wróżbiarstwa i talentów wróżek narosła wielość legend, wielość stereotypów i nieomal mitycznych wyobrażeń. O wróżeniu, przede wszystkim jako sposobie zarobkowania i o towarzyszących tej profesji atrybutach, czy raczej pomocach wróżbiarskich, pisał Ficowski już w Cyganach na polskich drogach. Wielokrotnie ci, którzy zajmowali się wróżbiarstwem, i to nie tylko cygańskim, i talentami przepowiadaczy, zwracali uwagę na intrygujące, a trudne do wyjaśnienia zdolności niektórych osób, na zadziwiającą zbieżność myślenia osoby wróżącej i tej, która poddaje się seansowi wróżbiarskiemu. Pomijam fakt, jak w ogóle istotna w kulturze jest rola wróżby i jak często w dziejach ludzkiej cywilizacji wymowa wróżby decydowała o nawet tak ważnych kwestiach, jak podjęcie wojny, zawarcie małżeństwa etc. Skąpy jest katalog wartościowych publikacji na ten temat w Polsce; jeśli chodzi o Cyganów - jeszcze skromniejszy (pomijam tu w ogóle różne głupawe broszurki, jakich uzbierałoby się kilka, może kilkanaście). Także w tej kwestii Ficowski wychodzi poza wiedzę potoczną, czy raczej niewiedzę. Bez patosu, bez tajemniczości pisze o wróżeniu jako sposobie zarabiania pieniędzy, wyłudzaniu, ale też omawia zadziwiające przykłady szczególnej wrażliwości niektórych wróżek, niełatwe do wyjaśnienia, i faktycznie tchnące tajemniczością, tak jak tchną tajemniczością talenty niektórych szmanów syberyjskich, derwiszów, czy filipińskich medyków. To właśnie stanowi wartość - unikatowy walor książki Pod berłem króla pikowego; sekrety cygańskich wróżb.
Rzadkie są sytuacje, by znalazł się baczny a głęboko zainteresowany i wrażliwy obserwator - właściwy człowiek, we właściwym czasie i właściwym miejscu. Powstają wówczas dzieła oryginalne i znaczące, dzieła wielkie. Taka właśnie w zakresie cyganologii jest rola Cyganów na polskich drogach. Ficowski dokonał czegoś, czego nikt w Polsce przed nim ani po nim nie dokonał. Żyjąc wśród Cyganów nie był gapiem ani romantycznym artystą, który zewnętrzność, formę i własne wyobrażenie bierze za treść, za istotę. Ficowski był wnikliwym obserwatorem rzeczywistości, pośród której żył i która stała się dlań, na pewien czas, nie tylko tym, co go intrygowało, ale też światem bliskim i przeżywanym..
Jakie jest zatem miejsce Ficowskiego i jaka rola jego prac pośród dokonań współczesnej cyganologii polskiej. Pojawiło się w ostatnim ćwierćwieczu sporo publikacji; jeśli pominąć mniej ważne, nieoryginalne lub teksty autorów, którzy niezbyt głęboko, niejako okazjonalnie zainteresowali się Cyganami, to i tak pozostaje niemała liczba artykułów i książek kilku osób, które od lat zajmują się dziejami, kulturą i zmianami, jakie współcześnie dokonują się w życiu społeczności cagańskiej w Polsce. Wymienić należy pośród badaczy przede wszystkim A. Bartosza, A. Mirgę i autora tej wypowiedzi, L. Mroza. Jeśli zestawić ich dokonania z tym, co zawdzięczamy Ficowskiemu w zakresie cyganoznawstwa, widać, że choć uszczegółowili szereg kwestii, że czasami przedstawili prace może wartościowe i interesujące, to jednak w wielu istotnych sprawach nie posunęli wiedzy dalej, nie napisali niczego nowego. Nie potrafili, lub też minął ów czas, gdy cygańska kultura była tak żywa i dla samych Romów stanowiła świat spójny, logiczny, oczywisty, o którym można mówić, bo się go rozumie, akceptuje; a nie rodzaj wiedzy tajemnej - do której dziś odwołuje się wielu Cyganów, w tym działaczy organizacji romskich, unikając czy lękając się świadomości, że sami tej tradycji już nie znają i nie rozumieją, a chcąc czegoś o niej dowiedzieć się, sięgać muszą do prac cyganoznawców. Jest znaczny katalog dzieł nienapisanych. Za mało lub w ogóle nie wiemy o rytmie codziennego życia taborowo-obozowego lub życia osad górskich, o czasie zimowego zawieszania wędrówek, o owoczesnym, z czasu wędrowania, stosunku do świata niecygańskiego, o filozofii życia w dwóch światach - własnego, taborowego i czasu zimowego postoju, lub handlowych kontaktów z nie-Cyganami, o wewnętrznym funkcjonowaniu grupy i swoistej filozofii cygańskości, o stosunku do czasu i do własnej przeszłości. Ten katalog nie wyczerpuje listy dzieł nienapisanych, tych, których nie napisze prawdopodobnie nikt z młodszych badaczy, bo minął czas najodpowiedniejszy, a dzisiejszość nie daje możliwości ich powstania.
Ficowski kilkakrotnie już zamykał cygański rozdział swojego życia - szufladę z napisem „Cyganie”. Ale kiedy to mówił, widziałem w słowach, w twarzy Jego, desperację raczej, niż pewność. Nie docenił siły swojej pasji i ... Cyganów. Szczęśliwie, bo po Pieśniach Papuszy i Cyganach na polskich drogach powstały kolejne książki: Pod berłem pikowego króla i Demony cudzego strachu. Dlatego chyląc głowę przed dokonaniami Jubilata - pierwszego uhonorowanego tytułem Człowieka Pogranicza - pozwolę sobie zapytać: a co z tematami, które nie zostały jeszcze opracowane, z książkami, których nie ma, czy nie czas uszczuplić katalog dzieł nienapisanych?
Te na khuczos perdal czo uszalin - mówi lowarskie przysłowie, nie usiłuj przeskoczyć własnego cienia, Drogi Jubilacie.
Lech Mróz
Tekst przygotowany na Uroczystości przyznania Jerzemu Ficowskiemu tytułu "Człowieka Pogranicza"