Drohobyckie marzenie Jerzego Ficowskiego, Grzegorz Józefczuk, "Gazeta Wyborcza" 17.05.2006
Drohobyckie marzenie Jerzego Ficowskiego
Na dzisiejszy pogrzeb Jerzego Ficowskiego przyjechała Wiera Meniok z Drohobycza, która organizuje pierwsze na świecie muzeum Brunona Schulza. Autor "Regionów wielkiej herezji" napisał do niej: "Ma Pani we mnie swojego sojusznika i starszego brata"
- Pan Jerzy mówił, że stracił już nadzieję, że spełni się jego największe marzenie - żeby coś zaczęło się dziać w Drohobyczu w sprawie Schulza - wspomina Wiera Meniok spotkanie z Jerzym Ficowskim w kwietniu 2003 r. Wtedy wraz mężem Igorem Meniokiem, zmarłym przed rokiem twórcą i pierwszym kierownikiem Polonistycznego Centrum przy drohobyckim uniwersytecie, rozmawiali w mieszkaniu Ficowskiego o projekcie Muzeum Brunona Schulza w Drohobyczu, mieście narodzin, życia i śmierci autora "Sanatorium pod Klepsydrą". Bez błogosławieństwa Ficowskiego idea nie miałaby szans, a jej autorzy wystarczającego samozaparcia. - Wtedy z wielką satysfakcją przyjął propozycję patronatu honorowego muzeum - dodaje Wiera Meniok.
19 listopada 2003 r. muzeum otwarto, a dokładniej - jego wstępną, jednopokojową wersję. Dzięki wsparciu rektora uniwersytetu Walerego Skotnego, Polonistycznemu Centrum przekazano pod opiekę dawny profesorski gabinet artysty w Gimnazjum Władysława Jagiełły (obecnie budynek uniwersytetu), gdzie uczył rysunku i robót ręcznych. Sukces nie przyszedł wcale łatwo, bo część naukowców uniwersytetu nadal marudzi, że zabrano im pokój potrzebny do zajęć ze studentami. - Tymczasem teraz do muzeum zaczynają zgłaszać się wycieczki z całej Europy. Właśnie zapowiedzieli się Niemcy, nie dowierzając, że wstęp do muzeum nic nie kosztuje - śmieje się Wiera Meniok, obecna szefowa Centrum, stypendystka polskiego programu Gaude Polonia.
Ostatni raz Ficowski napisał do niej w styczniu tego roku. „Ma Pani we mnie swojego sojusznika i starszego brata. Choć z daleka - będę się starał Pani pomagać - choćby wiarą w pomyślność Pani poczynań, prac i przedsięwzięć. A wiem - stąd, widzę z daleka - że, daleka od wszelkiej rezygnacji, wzięła Pani na siebie cały ciężar »okolic sklepów cynamonowych « i że są one w najlepszych rękach ". Muzeum Schulza w Drohobyczu nie ma żadnego budżetu. Pracownicy centrum oprowadzają po nim społecznie.
Grzegorz Józefczuk, Lublin
"Gazeta Wyborcza" 17.05.2006