Białoruś w zawieszeniu
Białoruś to ostatni reżim totalitarny w Europie, ludzie żyją tam jednak nie tylko polityką. Fragment zwykłego-niezwykłego życia Białorusi do połowy lutego można oglądać w Domu Pogranicza. Gości tam wystawa "StandBy" grupy artystycznej Sputnik Photos.
W grudniu, w Galerii Domu Pogranicza białoruski Polak, Andriej Liankiewicz otworzył wystawę zdjęć twórczego kolektywu Sputnik Photos, poświęconą Białorusi - jak sam powiedział - w każdym aspekcie, oprócz politycznego. Ekspozycja to efekt pracy siedmiu fotografików: Jana Brykczyńskiego, Mancy Juvan, Justyny Mielnikiewicz, Rafała Milacha, Adama Pańczuka, Agnieszki Rayss oraz samego Liankiewicza.
Każde z nich podczas podróży po Białorusi zajmowało się wybranym przez siebie tematem. Stąd różnorodność wystawy. Zawiera ona zdjęcia weteranek II Wojny Światowej, białoruskich emigrantów żyjących w USA, kobiet szukających sobie mężów w Europie zachodniej, czy zapomnianych bohaterów wojennych, patronujących ulicom w Mińsku. Ekspozycja to nie tylko portrety. Jest tu też fotograficzny zapis młodzieżowej mody ulicznej, wnętrz domów położonych w białoruskiej części Puszczy Białowieskiej. Najbardziej zaskakiwać mogą zdjęcia laureatów rozmaitych państwowych konkursów: od najlepszego psa Straży Granicznej, przez najlepszy Urząd Stanu Cywilnego, po najpiękniejszą tapetę. Andriej Liankiewicz przyznaje, że absurdy życia na Białorusi zaczęły być dla niego oczywiste dopiero wtedy, gdy zamieszkał poza krajem, w Monachium. Udział w projekcie zaowocował dla niego poszerzeniem świadomości: poznał polskie korzenie swojej rodziny oraz zdał sobie sprawę, że lęk przed szykanami ze strony władz jest ugruntowany głęboko w mieszkańcach Białorusi i ujawnia się nawet wtedy, gdy nie ma do tego podstaw.
Projekt, w ramach którego powstały zdjęcia, nosi tytuł: "Stand By"(gra słów - "Białoruś w zawieszeniu"). Po wernisażu Liankiewicz poprowadził spotkanie poświęcone albumowi, wydanemu w ramach projektu i odpowiedział na pytania uczestników tego kulturalnego wydarzenia. Album ukazał się pod dwoma tytułami - "Stand by" oraz "Za Białoruś" (fraza propagandowa najczęściej stosowana przez reżim białoruski dla podniesienia lojalności obywateli). Na okładce książki oba nachodzą na siebie, tracąc czytelność i symbolizując cenzurę.
Wystawę w Domu Pogranicza można oglqdać do 15 lutego.
Tekst oraz fotografia autorstwa Moniki Karpowicz, pochodzą z Przeglądu Sejneńskiego nr 1/2013